|
Forum klasy 2 B PG w Cmolasie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ktoś ?!?!?!
Licealista
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: cmolas
|
Wysłany: Czw 16:52, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nie we wszystkim Rara, nie we wszystkim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rara
Student
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:24, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No wiem że nie we wszystkim ale chociaż w tym temacie się zgadzamy!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ktoś ?!?!?!
Licealista
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: cmolas
|
Wysłany: Czw 20:13, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Chociaż... dobrze powiedziane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Słodka
Gimnazjalista
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Cmentarza
|
Wysłany: Sob 19:18, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ktosiu ty jeszcze sie nie wypowiedziałeś kto jest twoim ulubionym nauczycielem - więc czekamy !!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Satrszyzna Plemienna
Czwartoklasista
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tipi
|
Wysłany: Nie 2:06, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm... Najlepszy nauczyciel?? To sie zmienia i powiem wam tyle że w pierwszej klasie możecie uwazac kogoś za fajnego a do trzeciej zdążycie go znienawidzic albo na odwrót. Ale jakbym miał teraz wskazać mojego ulubionego nauczyciel to byłby nim a właściwei była Renata K
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ktoś ?!?!?!
Licealista
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: cmolas
|
Wysłany: Nie 12:16, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No dobra Słodka odpowiem ci. A więc pewnie się zdziwisz ale jest to p. Daniel. Nie pytaj dlaczego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Satrszyzna Plemienna
Czwartoklasista
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tipi
|
Wysłany: Nie 12:24, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Czyzby ulubiony nauczyciel wszyskich dziewczyn Czy chodzi o tzw pomoc??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ktoś ?!?!?!
Licealista
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: cmolas
|
Wysłany: Nie 12:31, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wiem o jaką pomoc ci chodzi, nie wiem też czy jest ulubionym nauczycielem wszystkich dziewczy. nie jest moim ulubionym nauczycielem z powodu wyglądu czy dresika Polubiłam go po ostatnim w-f jaki mieliśmy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gość :):):)))
Drugoklasista
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cmolas
|
Wysłany: Pią 14:19, 09 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
po ostatnim w-f??czyli którym??mhmhm ciekawe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ktoś ?!?!?!
Licealista
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: cmolas
|
Wysłany: Nie 20:56, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
po ostatnim czyli po statnim który był w tamtej chwili bo popatrz gościu jaka jest data przy tym wpisie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SA
Gość
|
Wysłany: Pon 11:21, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
fajny nauczyciel???????? <wyśmiewacz>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aaa4
Przedszkolak
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:49, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Marvin wlasnie przestal strzelac. Stal, spowity smugami dymu palacej sie lufy lewisa i podziwial swoje piekielne dzielo - halde cial wysoka na piec stop. Przeciwnicy przed nim nie wytrzymali nerwowo i wiali pod zbawcza oslone drzew, byle dalej od czlowieka, ktoremu nawet Smierc pozazdroscilaby tego, co trzyma w dloniach. Sam bohater byl zreszta do niej podobny, blady, z wytrzeszczonymi oczami, i wygladal jakby zamierzal powtorzyc ten sam wystep co na polanie pustelnika.
Mick stal nieopodal i radzil sobie na wlasna reke. Strzelajac, ile wlezie, dzgajac bagnetem i walac kolba, zalatwil kolejne pol tuzina przeciwnikow i dwa razy tylu sklonil do ucieczki. Gdy zawolalem, obaj w mig zorientowali sie w sytuacji. Doskoczyli do mnie i razem we czworke runelismy do swoich.
Przebic sie nie stanowilo problemu, dziadek starego McElroya by sobie poradzil. Problem pojawil sie dopiero pozniej - mianowicie, co robic dalej? Wrogow bylo tak wielu, ze wzajemnie sobie przeszkadzali i chociaz lepiej ich uzbrojono i wyszkolono do starcia wrecz, tepilismy ich bez wysilku, stojac twardo w koleczku. Jeden krok w tyl oznaczalby smierc nas wszystkich.
Na szczescie tamci zbyt sie wsciekli, by odstapic i wyprobowac na nas luki, proce czy czym tam tutejsze dzikusy polowaly, zeby miec co nad ogniskiem upiec. Rozumialem jednak, ze tkwiac tak posrodku tej tluszczy, osuwamy sie powoli w kompost. Na przewage liczebna trudno cos poradzic, wiedzielismy o tym swietnie, bo samismy stosowali te metode przy wypadach do knajp na obcym terenie.
Nie minelo wiele czasu, a pot zalal nam oczy. Kazda rzeznia, niewazne jak bezproblemowa, gdy trwa zbyt dlugo, zaczyna obfitowac w trudnosci, wszyscysmy sie nie raz o tym przekonali. Sam pamietam, jak przyszlo nam kiedys sprawic tuzin cielakow na wesele Wielkiego Billa. Wesele sie naturalnie w koncu nie odbylo, ale ostatniego cielaka musielismy trzymac we trzech, zeby wszystko poszlo jak trzeba. Ci tutaj w zelazie okazali sie znacznie trudniejsi do sprawienia, zwlaszcza ze ich poczatkowy entuzjazm jakos sie ulotnil i nacierali ostrozniej. Nie bylo rady, musielismy ustepowac, choc latwiej to powiedziec niz zrobic. Od frontu Bill, Lloyd i Mick trzymali wspolnie szyk zupelnie jak w domu, gdy tymczasem na tylach ja, McAndrewsowie i Marvin odpychalismy zbity tlum jakichs zielonych kurdupli, ktorym wydawalo sie, ze sa w stanie zagrodzic nam droge. Snowy'ego zasadniczo nie bylo widac, ale na skrzydlach naszej kompanii niekiedy robilo sie dziwnie pustawo, wiedzialem wiec, ze sie nie leni.
Swoja bron dawnosmy postradali, bo cokolwiek by mowic, pancerni dobrze sie bili i loza enfieldow szybko polamaly sie od parowania ciosow. Jedno ostrze przecielo Marvinowi lewisa rowniutko na pol, jakby to byl wiechec slomy. Na szczescie mielismy z czego dobierac, bo nam przeciwnicy naznosili wlasnego oporzadzenia. Teraz zamiast bagnetu na kiju trzymalem w reku porzadne toporzysko o lsniacym ostrzu, na ktorym ktos cos wygrawerowal, jak u nas wedrowny handlarz cene. Kurczak znalazl jakas prosta szable, lecz zaraz ja wyrzucil i zaczal szukac innej, bo Myszak mial dluzsza. Marvin, Sal i inni tez sobie cos skombinowali, ale machali tak zawziecie, ze nie widzialem dokladnie, co to bylo.
Tylko Lloyd sie wyroznial, jak zwykle. Stal na podwyzszeniu z cial i zataczal szerokie kregi dwurecznym metalowym czyms, a cizba przed nim kladla sie jak pszenica pod kosa starego McElroya.
Uszlismy tak jakies dziesiec jardow. Tamci musieli zrozumiec, ze nas nie zatrzymaja, bo wezwali jeszcze kogos na pomoc. Znienacka pojawila sie duza grupa dryblasow calych na czarno, a tak szczelnie okutanych w metal, ze po prostu nic a nic ich nie widzialem. To juz nie byly zarty, bo chlopiska wygladaly na wielkie, widac, ze nie na korzonkach wypasione.
Wszyscy ci mniejsi z checia sie rozstapili, robiac miejsce przybylym. Ci, nim zabrali sie do rzeczy, staneli ramie w ramie, salutujac nam ostrzami swoich szabel, ale skoro na nas spadli, to az sie Bill, Lloyd i Mick ugieli. Nasi nowi przeciwnicy nie robili zadnych takich tanecznych sztuk, co je nam raz dwaj wachmistrze w Egipcie pokazywali, gdy juz sie tego napili; zadnych tam skokow, susow, zwrotow czy innych zrecznosci, nic z tego. Zwyczajne mlocenie jak po zniwach albo kiedy nasz kowal z miasteczka na chleb zarabia, a tlucze wtedy z zamachu tak dlugo, az sie material zmeczy.
Chlopcy ze Speewah sa z tych, co sie latwo nie mecza, ale nawet dla nich nie bylo to juz przyjacielskie jeden na jednego za knajpa i do pierwszej krwi.
Kiedy zalatwilismy czwarty kolejny szereg tych na czarno, teraz jednak nie czekajac, az zakoncza pelen namaszczenia salut bronia, Lloyd ni stad, ni zowad krzyknal:
-Idzcie! Ja ich zatrzymam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|